Pilica i jej skarby. "Lato z Radiem" w Tomaszowie Mazowieckim
7/5/2022, 1:15:00 PM
W centrum Polski, 110 kilometrów od Warszawy i 55 kilometrów od Łodzi, leży Tomaszów Mazowiecki. Przez miasto przepływa Pilica, najdłuższy lewy dopływ Wisły. Jej długość wynosi ponad 300 kilometrów. Właśnie tu, w ramach trasy reporterskiej "Lata z Radiem", w środowe przedpołudnie zawitał Patryk Bedliński.
Patryk Bedliński odwiedził okolice rzeki Pilicy cz. 1 (Lato z Radiem/Jedynka)
Patryk Bedliński odwiedził okolice rzeki Pilicy cz. 2 (Lato z Radiem/Jedynka)
Patryk Bedliński odwiedził okolice rzeki Pilicy cz. 3 (Lato z Radiem/Jedynka)
Patryk Bedliński odwiedził okolice rzeki Pilicy cz. 4 (Lato z Radiem/Jedynka)
Pilica to ósma co do wielkości rzeka w Polsce. Jest najdłuższym lewym dopływem Wisły, ma ponad 300 kilometrów. Płynie m.in. przez Wyżynę Krakowsko-Częstochowską i Niziny Środkowopolskie. Jej wody są bardzo spokojne, dzięki czemu sprawdzi się jako miejsce kajakowych spływów również dla osób początkujących.
Spływ kajakowy - zachowajmy rozsądek
Przed wyruszeniem powinniśmy jednak zadbać o bezpieczeństwo. Podstawą jest założenie kapoka. Dla każdego dobierany jest indywidualnie, dlatego wcześniej należy go przymierzyć i ewentualnie dopasować. Znajdziemy kapoki zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Tu jednak istotne zastrzeżenie. - To nie są typowe kapoki ratownicze, ale tzw. kapoki asekuracyjne. Pomagają nam utrzymać się na wodzie - mówi w rozmowie z Patrykiem Bedlińskim Damian Byczkowski.
To oznacza, że powinniśmy posiadać przynajmniej podstawowe umiejętności pływania. Podczas samego spływu warto pamiętać o tym, by trzymać się środka. - Nie zbliżać się do brzegów, gdyż wystają konary czy powalone drzewa - radzi gość audycji. Choć w niektórych miejscach Pilica osiąga głębokość trzech metrów, zmieniający się klimat ma silny wpływ również na rzekę. - Obserwuję ją od kilku lat. Tej wody jest coraz mniej. Jeżeli jeszcze nie ma opadów, to poziom obniżony jest znacznie - tłumaczy Damian Byczkowski.
Blisko natury
Gość audycji nazywa Pilicę "rzeką turystyczną". Nie ma tu niebezpiecznych przełamań, nie trzeba przenosić kajaka. Z uroków spływów kajakowych korzystają więc również dzieci. Należy jednak pamiętać, że nie każde warunki pogodowe sprzyjają rekreacji na wodzie. Chodzi tu o miesiące charakteryzujące się obfitymi opadami. - Warunki są wtedy utrudnione. Zwiększa się głębokość, nurt przyspiesza. Wtedy podejmujemy decyzję, że turystów nie puszczamy - przyznaje Damian Byczkowski.
Jeden z najpopularniejszych odcinków Pilicy rozpoczyna się na malowniczej przystani w Tomaszowie Mazowieckim i prowadzi do Spały. Ma dziesięć kilometrów, spływ zajmuje więc około dwóch godzin. - W Spale mamy pięknie zrewitalizowaną przystań. Mijamy ją i płyniemy dalej w kierunku Inowłodza. Tam jest następny odcinek: Spała - Zakościele. On również ma około dziesięciu kilometrów długości - zwraca uwagę gość "Lata z Radiem".
Dodaje, że to idealna propozycja dla osób chcących zaznać kontaktu z naturą. Właśnie w Spale rozpoczyna się Spalski Park Krajobrazowy. - Płyniemy lasami, wśród zwierząt i ptaków. To chyba jeden z najpiękniejszych odcinków, z których korzystają turyści - słyszymy.
Od kajaka drewnianego do składanego
Wyjątkową propozycją dla miłośników wody i zabytków jest Skansen Rzeki Pilicy. Zobaczymy tu m.in. kajaki wykonane z drewna. Niezwykła jest historia budynku, w którym się one znajdują. - Budynek związany jest z osobą prezydenta Ignacego Mościckiego. W roku 1934 otrzymał on od kanadyjskiej Polonii cztery bizony. Ulokował ich hodowlę w okolicach Tomaszowa, a w tym budynku mieściła się składnica paszy dla tych bizonów. Parę lat temu został przeniesiony do skansenu i ulokowaliśmy w nim flotyllę pływającą - wyjaśnia Zbigniew Cichawa, kierownik Skansenu Rzeki Pilicy.
Geneza drewnianych kajaków sięga nawet czasów przedwojennych, choć najwięcej z nich produkowano w latach 50. 60. i 70. XX wieku. Mają niezaprzeczalny urok, ale faktem jest również, że było z nimi wiele pracy. - Na wiosnę trzeba je było odpowiednio zakonserwować, żeby można było na nich bezpiecznie pływać - tłumaczy gość audycji. Przed wojną produkowano również kajaki składane. Użytkownik nie musiał dysponować specjalną naczepą do przewożenia go nad wodę. - Można go było złożyć, włożyć do bagażnika, dojechać nad akwen, wyjąć, rozłożyć, popływać i później wrócić - podkreśla Zbigniew Cichawa.
Ciekawymi eksponatami są dawne silniki, stworzone przez domorosłych tomaszowskich szkutników. - Żeby przyspieszyć poruszanie się po Pilicy, doczepiano silniki przerabiane z motocykli czy z innych pojazdów. Dlatego mówi się o motorówkach z silnikiem bocznym - zauważa.
O kopalni piasku i diable nagórzyckim
Gdy na dworze upał, warto schłodzić się w Grotach Nagórzyckich. Temperatura waha się między 9 a 12 stopniami Celsjusza. Dziś możemy eksplorować groty dzięki urokliwej trasie turystycznej, ale jeszcze w XVIII i XIX wieku chłopi wydobywali tu piasek. Początkowo odbywało się to "na dziko". Kruszec zabierano do gospodarstw, gdzie ozdabiano nim domy, alejki, a nawet cmentarze. Biel tego piasku sprawiała, że przestrzenie były bardziej przejrzyste i bardziej eleganckie. - Posługiwali się prymitywnymi narzędziami. Były to prace ciężkie, fizyczne. Chłopi musieli piasek stąd dźwigać w małych drewnianych skrzyniach - mówi Paulina Jaskuła z Miejskiego Centrum Kultury.
Gdy później piasek przebadano, okazało się, że posiada ponad 80 proc. kwarcu. - Wtedy zainteresowali się nim szklarze. XIX wiek to okres, gdy wydobycie odbywało się na większą skalę - tłumaczy. Ostatecznie kopalnię zamknięto ze względów bezpieczeństwa. Wciąż pojawiali się tu jednak okoliczni mieszkańcy. Przychodzono na randki, na wagary. Jest też oczywiście pewna legenda. Mówi o diable nagórzyckim. - Pewnej nocy, po piasek przyszedł jeden z okolicznych chłopów. Kopiąc, zauważył zbliżającą się postać, która zaproponowała umowę. Chłop miał pracować dla tajemniczej postaci przez jeden dzień w tygodniu. Tym dniem miała być niedziela - opowiada Paulina Jaskuła.
Dodaje, że niedziela była wówczas dniem świętym, wolnym od pracy. Propozycja wzbudziła więc podejrzenia chłopa. W końcu zorientował się, że nie jest to postać zwykła. - Zauważył, że ma długi, czarny i kudłaty ogon, a wokół niej latają zębate nietoperze. Zorientował się, że to diabeł namawia go do grzechu. Nie dał się skusić. Uciekł z grot i obiecał sobie, że po piasek już tu nie wróci - podsumowuje.
***
Tytuł audycji: Lato z Radiem
Prowadziła: Agnieszka Kunikowska
Reporter: Patryk Bedliński
Goście: Damian Byczkowski, Zbigniew Cichawa (kierownik Skansenu Rzeki Pilicy), Paulina Jaskuła (Miejskie Centrum Kultury)
Data emisji: 5.07.2022
Godzina emisji: 9.00-12.00
mg

Powrót