Mieczysław Fogg, rzeź Woli i Praga. "Lato z Radiem" szlakiem Powstania Warszawskiego

8/1/2022, 12:22:00 PM

Wola i jej tragiczna wojenna historia. Szlak występów słynnego pieśniarza Warszawy - Mieczysława Fogga. Powstańcze śluby. To tylko część zagadnień, które poruszaliśmy w "Lecie z Radiem" w związku z 78. rocznicą Powstania Warszawskiego.

Mieczysław Fogg, rzeź Woli i Praga. "Lato z Radiem" szlakiem Powstania Warszawskiego

"Lato z Radiem" ruszyło śladami powstańczej Warszawy cz. 1 (Lato z Radiem/Jedynka)

00:00

"Lato z Radiem" ruszyło śladami powstańczej Warszawy cz. 2 (Lato z Radiem/Jedynka)

00:00

"Lato z Radiem" ruszyło śladami powstańczej Warszawy cz. 3 (Lato z Radiem/Jedynka)

00:00

"Lato z Radiem" ruszyło śladami powstańczej Warszawy cz. 4 (Lato z Radiem/Jedynka)

00:00

"Lato z Radiem" ruszyło śladami powstańczej Warszawy cz. 5 (Lato z Radiem/Jedynka)

00:00

Bohaterką poniedziałkowej audycji była Warszawa. Powstańcza Warszawa wraz ze wszystkimi, którzy 1 sierpnia 1944 stanęli do walki przeciwko niemieckiemu okupantowi. Na Starym Mieście walczył m.in. Andrzej Wernic ps. Paciorek. Syn, Marek, opowiada o nim z dumą. Jednocześnie przyznaje, że wspomnieniom towarzyszy coraz częściej smutek. - Coraz więcej powstańców umiera. Jest ich coraz mniej na uroczystościach - nie kryje w rozmowie z Polskim Radiem.

Pan Marek przywołuje zdanie, które najmocniej zapadło mu w pamięci. "Lepiej umrzeć, stojąc, niż żyć na kolanach, klęcząc". - Dla żołnierzy Armii Krajowej, dla powstańców, lepiej było umrzeć w boju za cenę tych pięciu minut poczucia się wolnym. Pięć lat terroru, zniewolenia, łapanek, wywózek i obozów koncentracyjnych - wylicza. Dodaje, że nie powinniśmy bać się nazywać 1 sierpnia 1944 dniem zemsty. - Tak mówił o tym również mój tata - podsumowuje.

Warszawo ma... 

Postacią wyjątkową był niewątpliwie Mieczysław Fogg. Mówiono o nim "pieśniarz Warszawy". Jego szlak rozpoczyna się w Śródmieściu, nieopodal miejsca zamieszkania: przy ulicy Koszykowej. - Na rogu Lwowskiej do dnia dzisiejszego mieści się Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. Było tam dowództwo oddziału "Odwet". Tam rozpoczął swoją powstańczą przygodę, jeszcze jako starszy strzelec, pilnując barykady - wspomina prawnuk, Michał Fogg.

Później, uzyskawszy od dowódcy zgodę na śpiew, rozpoczął koncerty. Miały one miejsce w auli budynku. Mieczysław Fogg występował w niej przynajmniej trzykrotnie. I właśnie Śródmieście pozostało przede wszystkim tym szczególnym miejscem. Inne dzielnice, z uwagi na toczące się walki, były niedostępne. - Z Mokotowa, kanałami, Jan Krzysztof Markowski przesłał dla dziadka chociażby tekst słynnego "Marszu Mokotowa", wykonywanego przez pradziadka premierowo - słyszymy. 

Pod ostrzałem

Ważnym przystankiem były Aleje Ujazdowskie i pałacyk Dziewulskich. Tu, gdzie dziś mieści się ambasada Bułgarii, Mieczysław Fogg koncertował dla żołnierzy batalionu "Miotła" i "Zośka", wyczerpanych trasą przebytą po rzezi Woli. - Byli to głównie młodzi chłopcy. Dla nich śpiewał chociażby "Pałacyk Michla" - podkreśla Michał Fogg. Dodaje, że przemieszczanie się i docieranie na kolejne miejsca koncertów, w obliczu permanentnego ostrzału ze strony Niemców, nastręczało licznych trudności.

Tak było m.in. z placówką jednego z oddziałów, do której można się było dostać jedynie przez Aleje Jerozolimskie. - Pradziadek musiał czołgać się okopem. Po koncercie znów musiał się przeczołgać z tymi kulami świszczącymi nad głową - mówi w rozmowie z Małgorzatą Raduchą. Mieczysław Fogg koncertował m.in. w jednodniowych, naprędce tworzonych szpitalach, w mieszkaniach czy w "Palladium". W ciągu 63 dni Powstania Warszawskiego dał 104 koncerty. 

Praga też walczyła

Małgorzata Raducha odwiedziła również prawobrzeżną Warszawę. Tu, na Pradze, miał miejsce ważny, choć dziś lekko zapomniany, epizod Powstania Warszawskiego. Szymon Niedziela, historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego, nie ma wątpliwości, że pomijanie roli tej dzielnicy w wielkim zrywie sprzed 78. lat byłoby krzywdzące zwłaszcza dla 6. Obwodu Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej pod dowództwem Antoniego Żurowskiego ps. Bober.

Podpułkownik piechoty Wojska Polskiego i komendant obwodu podczas Powstania Warszawskiego toczył wraz ze swoimi podkomendnymi zacięte boje. Później co najmniej 500 powstańców przedostało się na lewy brzeg Wisły. - Tam walczyli aż do 2 października na Mokotowie czy w Śródmieściu - zwraca uwagę gość "Lata z Radiem". Postawa Antoniego Żurowskiego jest niezwykła. 1 sierpnia, po lekturze rozkazów, pragnął realizować je wszystkie. Jako dowódca wiedział jednak, że musi też chronić życie swoich ludzi.

Każda kropla krwi żołnierza jest cenna

Ostatecznie dochodzi do wniosku, że nie jest w stanie zrealizować wyznaczonych celów i wygasza walkę już po kilku dniach zrywu. - Nie kierował się tchórzostwem. Opanowała go chęć ocalenia swoich żołnierzy - nie kryje Szymon Niedziela. Dodaje, że Antoni Żurowski wiedział, jak cenne jest życie jego podkomendnych. Był przekonany, że w przyszłej Polsce życie to będzie bardziej wartościowe aniżeli śmierć w walce o przyczółki, z góry skazanej na niepowodzenie.

Przez Pragę prowadziły ważne szlaki komunikacyjne, traktowane przez Niemców jako obszary strategiczne. Zadaniem powstańców było zastopowanie tego ruchu, opanowanie przyczółków mostowych. Należało również przejąć Dworzec Wschodni, dyrekcję kolei czy budynek centrali pocztowej przy Ząbkowskiej. - Spektakularnym sukcesem powstania na Pradze było zajęcie dosłownie na kilka godzin tego gmachu - wspomina gość audycji.

Wola zbroczona krwią cywilów

Najdramatyczniejszym momentem Powstania Warszawskiego była niewątpliwie rzeź Woli. To zaplanowany mord wielu tysięcy cywilów. Szacunki mówią o ok. 40 tys. do 60 tys. ludzi. O dramacie dziś przypominają nam tablice poświęcone ofiarom i monumentalny pomnik. - Powstanie Warszawskie tym różni się od innych powstań, że było masakrą ludności cywilnej. To bardzo głośno musi wybrzmieć - nie ma wątpliwości Szymon Niedziela.

Zbrodnia wciąż dla wielu historyków pozostaje niezrozumiała i niewytłumaczalna. Gość "Lata z Radiem" przypomina, że Niemcy byli wówczas na progu klęski. - Ale rzeczywiście, kiedy Hitler dowiedział się o wybuchu powstania, wypowiedział słynne słowa, że Warszawa ma być zniszczona, a ludność wymordowana. Wtedy Warszawa była dla Niemców bardzo ważna z logistycznego punktu widzenia - stwierdza i dodaje, że Niemcy uważali się za obrońców Europy przed bolszewikami, a powstanie potraktowali jako "cios w plecy". 

Radość pośród łez

Powstanie Warszawskie to jednak również momenty niosące nadzieję. Takie jak śluby powstańcze. Według obliczeń historyków każdego dnia organizowano średnio cztery takie uroczystości. Symbolicznym momentem był ślub Alicji i Bolesława Biegów, uwieczniony na kadrach kroniki powstańczej. - Te kadry staną się dowodem witalności. Elegancki, przystojny podoficer z ręką na temblaku i wspaniała, młoda, zakochana, wpatrzona w niego panna młoda - zauważa Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

Fenomenem ślubów powstańczych było również to, że zawierali je często wyznawcy innych religii. Wówczas było to zjawisko nowe. - Dowództwo Armii Krajowej, zauważyło w pewnym momencie "epidemię" ślubów. W tej sprawie wydano specjalny rozkaz, który zobowiązywał kapelanów powstańczych do pewnego rozsądku i nieudzielania sakramentu od razu wszystkim deklarującym taką chęć - tłumaczy gość "Lata z Radiem". Szacuje się, że ostatecznie około 200 księży udzieliło 300 ślubów.

Audycja: Lato z Radiem

Prowadził: Roman Czejarek

ReporterkaMałgorzata Raducha

Goście: Marek Wernic (syn Andrzeja Wernica ps. Paciorek), Michał Fogg (prawnuk Mieczysława Fogga), Szymon Niedziela (historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego), Jan Ołdakowski (dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego)

Data emisji: 29.07.2022  

Godziny emisji: 9.00-12.00

Powrót